Miyukyu (lineart) & Victoria-Luna (desing)
Tylko wtedy, gdy jesteśmy na tyle odważni, by zbadać ciemność, odkryjemy nieskończoną moc naszego światła.
WŁAŚCICIEL: ΛNTILIΛ#8184 | wimi403@gmail.com
IMIĘ: Akos.
WIEK: 5 lat.
OPIS FIZYCZNY: Szczerze mówiąc, dość duży ze mnie basior – wysoki, o długich łapach oraz o mocnej budowie ciała. Silne, śnieżnobiałe łapy zawsze stąpają twardo po ziemi a stwardniała skóra na opuszkach łap nie odczuwa niemal nic. Na nadgarstkach dodatkowo zawieszone są złote bransolety z znakami runicznymi, które podobno mają moce ochronne... Mimo że posiadam atletyczną sylwetkę oraz silnie rozbudowane mięśnie, z pozoru wydaje się zwykłym wilkiem przez moją gęstą, ale krótką i miłą w dotyku sierść. Futro ma ciemny kolor, podobny do ciemnych szafirów, jakie można ofiarować Fenrirowi, ale posiada również śnieżnobiałe i złote akcenty. Białe i żółte pasy znajdują się po obu bokach tułowia oraz na udach. Dodatkowo na przedniej części szyi oraz na klatce piersiowej i brzuchu Puszysty ogon nie jest zbyt długi ani zbyt krótki a jego koniec ma charakterystyczny, złoty koniec.
Szeroka, trójkątna głowa osadzona jest na silnym karku. Szeroki i długi pysk, uzbrojony w garnitur białych zębów, spokojnie rozszarpię upolowaną ofiarę lub zada silne obrażenie innemu wilkowi. Na końcu pyska osadzony jest czarny nos a nad nim znajduje się linia białego futra. Na policzkach są gęste bokobrody zakończone białymi włosami, sprawiając, że moja głowa wydaje się większa. Duże, trójkątne uszy osadzone zostały na krawędzi czaszki. Wnętrze małżowin wyściela białe futerko. Posiadam po parze kolczyków na jedno ucho – dwa pierścionkowe kolczyki na lewym uchu oraz okrągły i pierścionkowy kolczyki. Na prawym pierścieniu mam zawieszone dwa piórka, które należały do mojej zmarłej siostry, Iossy. Oczy zostały delikatnie osadzone w czaszce, a złote, pierwotne tęczówki bacznie obserwują otoczenie. Na czole mam złoty symbol runy dziedzictwa.
OSOBOWOŚĆ: Jestem wilkiem z zasadami, których złamanie jest czymś gorszym niż śmierć. Staram się kierować nimi, lecz w sytuacjach, kiedy wartości nie mają żadnego znaczenia, poddaję się pierwotnym instynktom, które mają utrzymać mnie przy życiu. Zasady zasadami, lecz kiedy na szali leży coś, co kochamy, jesteśmy w stanie przełożyć swoje święte wartości na niższy poziom. Niestety, miałem tę przyjemność przeżycia chwil, w których moje życie zależało od tego ile wilków zabiję… Niemniej jednak staram się trzymać w wyznaczonych przez siebie regułach.
Przede wszystkim staram się być uprzejmy dla wszystkich, nawet dla wrogów. Z pozoru wydaje się to być głupie, lecz z perspektywy drugiego wilka jest to nawet pochlebiające – zyskuje się wtedy szacunek przeciwnika oraz delikatne poczucie zaufania u nowo poznanego wilka. Nadal jednak jestem czujny, pod maską uprzejmości. Nie pozwalam sobie na taki błąd. A inny wykorzystują przynętę, co pozwala mi odkryć ich prawdziwą twarz oraz zamiary. Przydatna umiejętność przy pierwszym spotkaniu z nieznajomymi.
Kolejną moją charakterystyczną cechą jest swego rodzaju zdolność do przemawiania władczym głosem. Nawet nie zauważysz, kiedy legalnie Cię obrobię z torby pełnej błyskotek czy innych darów dla bogów, mówiąc poważnym tonem, abyś mi je przekazał… Moje siostry zawsze się śmiały, że założymy wędrowną trupę, w której będę zgadywać nieświadome ofiary a one wezmą to i owo. Na szczęście, to były jedynie żarty, gdyż moją kolejną zasadą jest uczciwość – nie okradam głodnych, zabierając ich jedzenie czy biednych, odbierając dorobek życia, który chcą ofiarować naszym bóstwom, aby te przychylniej na nich patrzyły.
Mówią też, że niezły ze mnie spryciarz. Owszem, jestem inteligentnym wilkiem, nieskromnie mówiąc, i staram się korzystać z tego w rozważny sposób. To jest swego rodzaju kolejna zasada – nieść pomoc innym, korzystając ze swojej inteligencji oraz innych umiejętności. Mam dosyć dużą wiedzę z zakresu magii, a nauki otrzymałem od starych mistrzów, którzy pokazali mi jak zapanować nad swoim żywiołem oraz mocą, jaką ze sobą niesie. Oczywiście mam świadomość, że żywioł nocy, jaki posiadam, jest bardzo potężny i posiadają je jedynie wilki pochodzące ze starych rodów alf. Ciążyła na mnie duża presja, nie tylko ze strony mojej rodziny, która od wieków posiada ten lub drugi żywioł, dnia, który przyczynił się do stworzenia naszego świata, ale również ze strony mojego ludu, który oczekiwał ode mnie mocy, która uchroni ich od zła i innych niebezpieczeństw.
Dla bliskich mi wilków jestem bardziej otwarty, gdyż zaufanie, jakim obdarzyłem wybrane wilki, są godne tego zaszczytu – mogę być spokojny, że moje wyznanie, śmiech czy łzy będą naszą wspólną tajemnicą. Wbrew pozorom nie jestem ufny i nie mam przyjaciół na pęczki. Czasami lepiej, aby mieć jednego czy dwóch przyjaciół niż kilka tysięcy kolegów, którzy zmyją się, gdy przestaną zyskiwać na znajomości ze mną. Udało mi się wypracować mechanizm sprawdzający, czy dany wilk nie chce się ze mną zakumplować, żeby dostać awans na swoim stanowisku, lub chce spiknąć mnie ze swoją siostrą.
W kwestii zemsty bywa u mnie różnie, lecz jedno jest pewne – pragnę sprawiedliwości. Oko za oko, ząb za ząb. Szczerze, staram się unikać rozlewu krwi, jednak uważam, że zemsta musi być dokonana, aby harmonia zachowała swoją równowagę. Są jednak momenty, w których ktoś skrzywdzi moją rodzinę a wtedy każda z moich zasad zostaje odłożona na bok, a moim umysłem zaczyna rządzić czysty instynkt, prosząc boga Rodhevna o pomoc w jej dokonaniu.
Nie lubię kłamstw, gdyż te niszczą o wiele więcej, niż wilk jest w stanie dostrzec. Staram się być szczery, zwłaszcza z bliską mi osobą, ponieważ brak szczerości może czasami zburzyć relację budowaną latami. Szczerość to mniejsze zło, choć ono jest nieco bardziej… gwałtowniejsze? Z początku ból może być ostry, lecz z czasem łagodnieje na tyle, aby wybaczyć. Nie przepadam też za złodziejami – oni kradną wszystko, co wpadnie w ich łapy, nie zważając na los tych, których okradają. Gardzę takimi. Nie trawię również braku szacunku do innej istoty. Każdy powinien otrzymać odrobinę szacunku, a to pomaga zapobiec niepotrzebnym walkom.
Jeśli chodzi o kontakt z waderami, staram się je traktować z szacunkiem oraz manierami księcia. Nie, żebym specjalnie uganiał się za samicami, wręcz przeciwnie – najczęściej one chodzą za mną… Nadal jednak poszukuję tej jedynej, która zostanie moją królową...
ŻYWIOŁ: Noc
MOCE:
- Syklus – wpływanie na długość trwania cyklu nocy – jestem w stanie skrócić lub wydłużyć noc, lecz nie mogę pozwolić sobie na zbytnią manipulację, gdyż może to zaburzyć kruchą równowagę, jaka panuje w naszym świecie. Najlepiej, jeśli wilk posiadający żywioł dnia “nadrobił” tą lukę, odpowiednio manipulując cyklem dnia;
- Lys – tworzenie różnego rodzaju źródło białoniebieskiego światła – od niewielkiej kulki światła przypominającej świetlik po ogromną kulę światła. Niestety, ta moc nie działa na Najciemniejsze Mroki;
- Se – posiadam wzrok, który jest w stanie po zmierzchu lub w innych ciemnościach ujrzeć wszystko dokładnie jak za dnia;
- Solstråle – ta moc jest bardzo ogólna, lecz wymaganie zawsze jest takie samo – potrzebuję światła księżyca lub chociaż aby była pora nocy. Mogę teoretycznie wszystko – uleczyć zarówno rośliny jak i zwierzęta, lewitować w powietrzu, używać magii pomocniczych żywiołów kontrolujących żywioł nocy (woda, ziemia, powietrze) oraz wiele więcej. Jednak staram się używać tego z umiarem, gdyż kilka razy przekonałem się co się dzieje, kiedy wilk traci kontrolę nad swoim żywiołem, zwłaszcza, jeśli to jest jeden z głównych żywiołów świata.
- Beskjed – kiedy panuje pora nocy, jestem w stanie wysłać swego rodzaju wiadomość do wybranych wilków. Jednak aby móc wykorzystać tą moc, muszę odprawić specjalny rytuał ku czci mojego patrona, Managarmra, oraz złożyć mu daninę w postaci krwi mojej oraz drugiego wilka, by połączyła nas swego rodzaju więź.
ZAUROCZENIE: Wpadła mi w oko pewna wilczyca, imieniem Yrsa. Nie dość, że jest piękna to jest również inteligentna, cierpliwa oraz ma ona ogromne, dobre serce. Nie wiem jednak, czy w ogóle jest mną zainteresowana równie mocno, jak ja ją.
PARTNER: O mało nie poślubiłem jedną waderę, lecz to nie była partnerka wybrana miłością a nasz związek miał charakter czysto polityczny. Na szczęście nie doszło do zawarcia związku małżeńskiego.
RODZINA: Ojciec miał na imię Ulfr. Zanim poślubił moją matkę, pochodził ze swojego rodzaju szlacheckiej rodziny, która zajmowała najwyższe szczeble w strukturze wojska w mojej rodzinnej watasze; sam ojciec był generałem armii naszej sfory. Matka, Fay, była członkinią tysiącletniego rodu Alf, który kierował tą watahą niemalże od początku istnienia świata, po Ragnaroku. Miałem również dwie młodsze siostry – Isobel, która żyje i sprawuje wraz ze mną pieczę nad Klanem, i Iossa – które miały zostać, wydać za mąż za samce Alf sojuszniczych.
STANOWISKO: Samiec Alfa oraz nauczyciel kontroli żywiołu.
PATRON: Bóg Księżyca oraz nocy – Managarmr.
HISTORIA: Pochodzę ze starego, wilczego rodu mieszkającego wschodnie tereny świata. Wataha, jaką prowadziliśmy, była ogromna, a moja rodzina od pokoleń sprawowała pieczę nad tą sforą. Byliśmy szanowaną rodziną Alfa przez inne, sąsiadujące watahy, które były również naszymi sojusznikami. Mnie oraz moje młodsze siostry wychowywano w surowej dyscyplinie – dzień zaczynaliśmy, gdy tylko słońce wspięło się za horyzont a skończyliśmy, kiedy starszyzna lub nasi rodzice tak decydowali. Nie mogliśmy się sprzeciwić ich decyzjom bezpodstawnie – musieliśmy mieć dobry argument, aby powiedzieć nie. Niemniej jednak uznaję swoje dzieciństwo za szczęśliwe – miałem kochających rodziców, często płatałem figle wraz z siostrami, nie czułem głodu ani zimna. Wraz z siostrami szybko dorastaliśmy a w miarę upływu czasu dostawaliśmy od rodziców coraz więcej obowiązków, chcąc nauczyć nas pracy pod presją oraz natłokiem takiej liczby zadań do wykonania. Wszystko układało się dobrze – moje siostry i ja mieliśmy wybranych partnerów, ba – nawet zaczęto przygotowania do hucznego ślubu, mającego połączyć dwie duże watahy.
Lecz wtedy stało się to, co zmieniło moje życie, pochłaniając inne.
Poszedłem poszukać Iossy, chcąc spytać ją o radę w pewnej kwestii. Pytałem inne wilki, czy ją widzieli, lecz nikt nie wiedział. Poszedłem nawet do rodziców z tym pytaniem. Okazało się, że Isobel również jej szuka – miała się z nią spotkać, aby omówić pewną kwestię związaną z organizacją naszej watahy. Na tamtą chwilę nasza trójka zajmowała stanowisko Beth, lecz nasze decyzje były równie ważne, jak rodziców i starszyzny. Rozpoczęliśmy poszukiwania, coraz bardziej zaniepokojeni zniknięciem najmłodszej z miotu. Isobel nigdy nie spóźniała się na umówione spotkania, w przeciwieństwie do mnie. Poprosiłem siostrę, aby ta zawiadomiła Alfy o zaistniałej sytuacji, podczas gdy ja nadal kontynuowałem poszukiwania. Udałem się na południe, na tereny niebezpiecznie blisko ludzkich siedlisk, kierowany swego rodzaju przeczuciem.
Wtedy ją znalazłem. W kałuży jej własnej krwi. Z jej boku wystawały zaostrzone kije, dziurawiąc ciało mojej młodszej siostrzyczki.
W tamtym momencie coś we mnie pękło. I nie wiem co wtedy sobie myślałem, ale ruszyłem wprost na ludzką wioskę. Zanim ruszyłem do ataku, znalazłem woń zabójcy Iossy. Postanowiłem zabić jego, jego rodzinę i każdego, kto stanie na mojej drodze. Tak więc zrobiłem. Łowcy zadałem śmiertelny cios, mierząc w gardło. Jego samicę oraz młode rozszarpałem, a kilka postronnych ludzi mocno pogryzłem w tors i kończyny. Lecz mocno oberwałem – kilka z tych kijów wbiło mi się w tors oraz w nogę, oraz zadano mi ciosy jakimś ostrym metalem. Udało mi się uciec, lecz przebiegłem kilka kilometrów w nieznanym mi kierunku, chcąc odnaleźć drogę do domu, po czym upadłem i zasnąłem.
Nagle w ciemności usłyszałem głos Isobel, wołający moje imię. Uchyliłem powieki i zobaczyłam pysk mojej siostry, nieco zakrwawiony. Od razu zapytałem, czy nic jej nie jest a ona w odpowiedzi opowiedziała mi co się stało w przeciągu ostatnich trzech dni.
Ludzie zaatakowali naszą watahę i wyrżnęli niemalże każdego w pień.
Podobno kilka wilków uciekło wraz ze szczeniętami, lecz większość poległa w walce, podobnie jak nasi rodzice. Byłem wściekły. Na siebie i swoją głupotę, na tych ludzi, którzy zabili Iosse…
Na cały ten świat.
Kiedy gniew i żal przeminął, nastał spokój. Powoli nastała noc, tak więc poprosiłem siostrę o pomoc w wyjęciu tych dziwnych gałęzi z mojego ciała, po czym uleczyłem rany jednak na tyle, abym mógł iść. Mogłem je uleczyć niemal do końca, ja jednak wolałem, aby pozostały, przypominając mi o tym, co się stało.
Po pewnym czasie trafiliśmy na tereny, na których nie mieszkał żaden wilk. Były one na tyle urodziwe, że wraz z Isobel postanowiliśmy się osiedlić. Z czasem zaczęły się pojawiać wilki, szukając tymczasowego schronienia lub nowego domu, w którym założą swoje rodziny. Wtedy postanowiliśmy ogłosić, że na owych terenach zamieszkały wilki z Klanu Wilczej Paszczy.
CIEKAWOSTKI:
- Śni mi się ten sam koszmar – widzę w nim swoją rodzinę, zalaną krwią oraz martwą siostrę, która pyta, czemu nie ochroniłem ani jej ani naszej watahy, tak jak przysięgałem. Wtedy zdarza mi się budzić z krzykiem.
- Uwielbiam mięso z dziczyzny.
- Zazwyczaj śpię kilka godzin, najczęściej między wschodem słońca a południem. Jednak jestem w stanie nie przespać kilka nocy pod rząd, nie czując konsekwencji tego.
- Czasami udaje mi się stworzyć iluzję świetlną lub kształt jakiejś istoty przy pomocy mocy Lys. Nie zawsze się to jednak udaje.
- Jestem pracoholikiem.
- Mam dosyć duże poczucie humoru i uwielbiam opowiadać suchary (nie zawsze udane).
MANA: 350 many.
POSIADANE MODLITWY: –
POSIADANE PRZEDMIOTY DO UŻYCIA: –
POSIADANE PRZEDMIOTY OFIARNE:
INNE ZDJĘCIA: –
Brak komentarzy
Prześlij komentarz