Pora roku:

Pora roku: Początek Zimy.
Jeśli śnieg utrzymuje się dłużej niż kilka dni, możemy zacząć mówić o początku zimy. Temperatura powietrza jest coraz niższa, należy uważać na poranne przymrozki. Cienka warstwa śniegu przyjemnie skrzypi na każdym kroku lecz aura nie zachęca do wyjścia – cały czas jest pochmurnie i pada, czy to deszcz czy to śnieg. Życie w lesie zamarło na czas zimy – jedynie kilka gatunków zwierząt, nie udających się w cieplejsze rejony, zostały wśród gołych drzew, żyjąc jak gdyby nigdy nic. Nawet niektóre niebezpieczne stworzenia, nawet te z Djevelskogu, ograniczyły swoją aktywność, co nie znaczy, że należy tracić czujność. Nie zaleca się wycieczki w wysokie góry, nawet skrzydlatym wilkom, ze względu na ryzyko zejścia lawiny i silne, północne fronty powietrza niosące masę zimnego powietrza.

Menu pionowe i populacja (na samym dole)

Informacje
Oficjalna data otwarcia: 08.03.2021

POPULACJA: 9
W tym NPC: 3

Wadery (♀): 5
Basiory (♂): 4
Szczenięta: 0

LICZBA ZMARŁYCH WILKÓW: 0
LICZBA PAR: 0

Następne postarzenie: 21-23.02.22

wtorek, 9 marca 2021

Powitajmy Antilie!

 


,,Niech Sprawiedliwości stanie się zadość, chociażby Niebiosa miały upaść.''

WŁAŚCICIEL: ΛNTILIΛ ΛNTILIΛ#8184 | wimi403@gmail.com
IMIĘ: Antilia
WIEK: 4 lata
OPIS FIZYCZNY: Sierść na moim ciele ma różne odcienie – od przyjemnego, łososiowego koloru po ciepłą biel śniegu o zachodzie Słońca, zimny, niedźwiedzi beż oraz ciemny brąz sosnowej kory. Brązowe odcienie biegną wzdłuż mojego kręgosłupa – na szczycie grzbietu ciągnie się pasmo ciemnego brązu a obok, po obu stronach towarzyszy mu jaśniejszy, bratni odcień. Ta wstęga ciągnie się aż do ogona, gdzie dodatkowo dołącza biel. Okrywa ona przednią stronę szyi, klatki piersiowej oraz brzuch, zastępując wszechobecny pastelowy pomarańcz.  Włosie jest dosyć grubego oraz gęste, co jest bardzo pomocne przy podwodnych ekspedycjach lub podczas alpejskich wycieczek.
Moja twarz ma delikatne rysy twarzy. Pysk jest średniej długości i również takiej szerokości, zakończony niewielkim, szarawym nosem a na jego szczycie biegnie biała strzała. Szczęka ma zaokrąglony kształt i wraz z żuchwą posiada pełen zestaw ostrych zębów gotowych rozszarpywać ofiarę. Oczy o kolorze królewskiego fioletu oraz porannego promienia Słońca są lekko osadzone w czaszce. Na czole posiadam jedną z bardziej charakterystycznych cech mojego wyglądu – kryształ zwany ametrytem. Minerał ma odcień identyczny jako moje oczy – mieni się kolorami fioletu oraz złota. Uszy są stojące, lekko szpiczaste. Ciemnobrązowy kolor okrywa moje małżowiny uszne a włosy wewnątrz uszu mają pastelowy, orzechowy odcień. W uszach posiadam parę srebrnych kolczyków w kształcie pierścieni oraz parę okrągłych kolczyków, od których ciągnie się sznurek z niebieskimi lub żółtymi koralikami zakończone piórami o tych samych kolorach.
Głowa osadzona jest na umięśnionym karku i szyi. Klatka piersiowa jest obszerna i wyposażona w silne i waleczne serce oraz pojemne płuca, dzięki temu wolniej się męczę lub jestem w stanie wykonać czynności, które sprawiłyby problemy słabszym osobnikom. Nogi są mocne i wytrzymałe. Przez kilkanaście minut mogę biegać bez przerwy, nie zatrzymując się, aby zrobić postój na wodę czy odpoczynek. Na nogach futro jest nieco rzadsze, ale za to staje się grubsze, skutecznie chroniąc mnie przed zimnem czy wodą. Na obu nadgarstkach i kostkach mam srebrne bransolety z delikatnym wzorem wyrytym w tym szlachetnym metalu. Kolor sierści nagle zmienia barwę z łososiowego na biel, lecz to się dzieje w miejscu, gdzie znajduje się srebrna biżuteria. Silne łapy wyposażone w ostre pazury połączone z harmonijną budową ciała pozwalają na szybki bieg za ofiarą czy celem, ewentualnie na wspinaczkę na drzewa, u których konary są zbyt gęste albo na wspinaczkę po skałach gdzie wieje za silny wiatr.
Moje skrzydła mają dosyć dużą rozpiętość. Kości na pierwszy rzut oka delikatne, ale pomimo to, iż są lekkie to też wytrzymałe. Dzięki silnym mięśniom jestem w stanie lecieć pod prąd wiatru o średniej sile. Pióra są delikatne jedwabiste w dotyku. Początek jest śnieżnobiały, lecz stopniowo zmienia się w kolor lodowca podczas świtu aż po ciemny odcień kryształu lazurytu. Często zdarza się, że o każdej porze roku gubię mniej więcej garść pierza. Spokojnie, to nie jest żadna choroba czy inne takiego, tylko zwykła fizjologia mojego ciała- skoro gubię słabą i zniszczoną sierść to podobnie jest z piórami z moich skrzydeł.
OSOBOWOŚĆ: Z powodu amnezji jestem wilkiem bardzo nieufnym. Będę podchodzić do wszystkiego z dosyć dużym dystansem. Nie wiem, jaka byłam przed utratą pamięcią, może dlatego obsesyjnie dążę do odnalezienia przeszłości. To jest mój główny cel w życiu. Zdarza się, że widzę urywki mojego dawnego życia, lecz często po chwili wspomnienie przepada w nicość. W takich sytuacjach na siłę próbuję przywołać z powrotem wspomnienie, chodząc w kółko lub przypomnieć sobie co mówiłam, czy myślałam. Wtedy mogę być podenerwowana lub nawet agresywna. Mania mojej pamięci bierze nade mną górę i mogę chodzić w kółko przez dosyć dłuższy czas. Czasami jednak boję się tego, że moja przeszłość, którą staram się odzyskać, może dramatycznie się zmienić i mieć duży wpływ na moją przyszłość. Mimo to robię wszystko, aby poznać swoją historię i poznać siebie samą. Jednak poszukiwania prowadzę sama- nie chce mieszać w to inne wilki. Dlaczego? Powód jest prosty – obawiam się, iż wilk pozna moją przeszłość, która może okazać się okrutna i polana krwią, odwróci się ode mnie plecami. Jednak boję się bardziej tego, że powie to innym wilkom, a te przestaną się ze mną widywać, zaczną unikać a być może atakować. Dlatego właśnie nie lubię mówić zbyt dużo o sobie, ponieważ życie mnie nauczyło, że każde słowo może obrócić się przeciwko tobie.
Podczas pierwszego spotkanie będę ukrywać się w cieniu. W celu określenia z kim mam do czynienia. W tym czasie czaję się w mroku. Aby rozpoznać czy jesteś zwykłym. Przeciętnym wilkiem lub potencjalnym celem albo co gorsza- wrogiem, którego trzeba natychmiast zdjąć. Na początek ocenię twój wygląd i cechy fizyczne, następnie zadam kilka pytań, by stwierdzić, jaki jest twój charakter. Jeśli stwierdzę, że jesteś po mojej stronie i nie stwarzasz większych zagrożeń, kulturalnie przedstawię się i pokaże swoją osobowość. Natomiast kiedy uznam, iż jesteś potencjalnym zagrożeniem, ulotnię się lub czekam na dogodny moment, aby zaatakować. Nie jestem zbytnio rozmowna. Podczas rozmowy będę dosyć szorstka i chłodna a uczucia będą głęboko schowane we mnie, natomiast zdania będą krótkie i treściwe, aby jak najszybciej zakończyć dyskusję. Mówi się, że oczy to zwierciadła duszy, dlatego podczas naszej wymiany zdań moje spojrzenie skupię na inne wilki, żeby sprawdzić ich prawdomówność. Czasem zdarza się, iż użyję swoich mocy w celu poznaniu drugiego osobnika, ale to głównie w przypadkach, gdy chce poznać wroga lub wtedy kiedy wilk coś ukrywa przede mną.
Jeśli jednak pozwolę się do siebie zbliżyć i między nami zawiąże się więź przyjaźni, mogę być… bardziej otwarta. Tak, otwarta, czyli okazywać emocje – śmiać się, płakać… Jest tak dlatego, iż przy przyjaciołach czuje się bezpiecznie. Przyjaciel to zaufana osoba, której mogę powierzyć swoje sekrety i być pewna, że nie ujrzą one światło dzienne. Często się śmieje, żartuje… Zdarza się też, że mam gorsze dni i muszę się komuś wyżalić. Nikomu bardziej nie ufam. Jestem wobec nich lojalna i potrafię dochować tajemnic, podobnie jak oni. Nie oszukujemy siebie nawzajem, a szacunek to podstawa. Co jakiś czas wygłupiamy się i wtedy możemy z siebie pożartować. Natomiast kiedy ktoś ma problem lub kłopoty, staram się przybyć jak najszybciej. I na odwrót – jeśli ja mam jakiś kłopot, liczę też na to od innych. Walczymy razem, śmiejemy się razem, płaczemy razem… Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, prawda? Jeśli jednak zdradzisz nasze zaufanie, na zawsze będę tobą gardzić i nienawidzić. Nie chcesz wiedzieć, co bym z tobą zrobiła… I mam nadzieje, że nigdy się nie dowiesz.
Rodziny nigdy nie miałam, a przynajmniej tak sądzę. Nie wiem, jak wyglądała moja dawna rodzina. Czy miałam mamę i tatę, brata czy siostrę… Nie czuje tęsknoty, bo po prostu ich nie pamiętam. A po co tęsknić za czymś, co zostało odebrane ci wraz ze wspomnieniami? Nie planuję mieć rodziny. Nie mam z kim dzielić tego brzemienia. Jeśli jednak trafi się ten jedyny… Od swojego partnera oczekuję wierności i wsparcia oraz, oczywiście, szczerej miłości, a nie chwilowego zadurzenia. Nie lubię szczeniackich zalotów, ale przez wykonanie kilku szalonych wyczynów czy sztuczek, możesz u mnie zapunktować, lecz to nie oznacza, iż od razu będę twoja. Co to, to nie. Musisz się bardzo postarać, żeby skraść moje lodowe serce. A pilnuje go jak oka w głowie. Nauczyłam się, że rzadko możesz na kimś polegać. A tym bardziej na basiorach. Nie, żebym miała coś do nich, ale większość facetów miała fioła na punkcie swojego ego. Aby mnie poderwać, samiec musi wiedzieć jaką porę nocy lubię i jaka faza Księżyca najbardziej mi odpowiada na romantyczny spacer. Musi też wiedzieć, czy wolę chodzić przy akwenach wodnych lub w lesie, w zależności od pory roku czy pogody… Owszem, bardzo dużo wymagam, ale dzięki temu mogę być pewna, że jestem u boku tego jedynego basiora, który wesprze mnie w chwilach słabości i pocieszy, kiedy będzie mi smutno. Zaśmieje się ze mną i razem ze mną się pokłóci. Że będziemy darzyć siebie wielką miłością.
Jeśli chodzi o Alfy i przywódców- zawsze szanuję ich zdanie i z reguły wykonuje powierzone mi zadania. Tak, z reguły, ponieważ jeśli mam zastrzeżenie do danego polecenia lub wydaje mi się ono… dosyć specyficzne, staram się, aby przydzielono mi inny rozkaz. Nie kwestionuję zdania przywódcy, ale czasami nie jestem w stanie wykonać wszystkiego, co mi nakażą. Jestem wobec nich lojalna i starannie wykonuję misję. Nic nie robię na opak. Zabijać nie lubię, ale jeśli wyniknie sytuacja zagrożenia, umiem pokazać śnieżnobiałe ząbki. Zachowuję zimną krew i spokojnie analizuję sytuacje. Czasami jednak idę na instynkt. Wtedy działam impulsywnie, bez planowania lub analizy. Krótko mówiąc, robię to, co wymaga sytuacja.
ŻYWIOŁ: Woda
MOCE:
  • Skaperen – tworzę wiele rzeczy przy pomocy wody ale jestem w stanie również tchnąć w nie życie, tworząc coś w rodzaju stworzeń stworzonych z wody – od małej myszki po młodą wywernę. Muszę jednak uważać co tworzę, ponieważ im większe zwierzę tym więcej mocy potrzebuję do utrzymania nie tylko jego formy ale również "przy życiu".
  • Luftveiene – będąc pod powierzchnią wody jestem w stanie oddychać pod nią bez potrzeby wznoszenia odpowiedniej modlitwy do Egira. Jednakże bez pomocy patrona wszystkich wód nie jestem w stanie przekształcić swoje nogi oraz ogon w płetwy, które ułatwiają mi pływanie.
  • Tale - rozumiem mowę większości stworzeń wodnych. Tych, których nie znam, jestem w stanie szybko się nauczyć przy małej pomocy innego stworzenia, który ów język zna.
  • Vår – umiem stworzyć źródło wody – zarówno czystej jak i zatrutej. Jestem również w stanie zatruć istniejący wodopój oraz go oczyścić. Oczywiście, podobnie jak w przypadku mocy, im większa powierzchnia wody, tym więcej mocy będzie mi potrzebne. Co ciekawe, jestem w stanie stworzyć truciznę o pożądanym przeze mnie efekcie, lecz podobnie – im bardziej toksyczna ma być substancja, tym więcej zużyję mocy na to.
PARTNER: Nie wiem czy jakikolwiek basior wytrzymałby ze mną resztę swojego życia. Jestem bardzo wymagająca ale to dlatego, że chcę mieć pewność, że to jest basior mojego życia. Jeśli naprawdę mnie kocha, wytrzyma wiejący z mojego serce chłód aby potem skruszyć lód które otacza prawdziwą mnie.
ZAUROCZENIE: Na razie Skjonnhet nie rzuciła na nie uroku i nie rozglądam się za żadnym.
RODZINA: Nie pamiętam jej. Co jakiś czas śnią mi się rozmazane sylwetki pary dorosłych wilków o niebiesko-białym futrze, podobnym do mojego, oraz malutkiego szczeniaka, który na pewno jest basiorem… Ale nie jestem pewna czy to jest moja prawdziwa, biologiczna rodzina czy nieznajomi, którzy przygarnęli mnie jak byłam jeszcze szczeniakiem
STANOWISKO: Uzdrowicielka
PATRON: Framtid
HISTORIA: Moim pierwszym wspomnieniem jest ciemność oraz arktyczne zimno, które mnie otaczało. Nie chciałam otwierać oczu, ale instynkt kazał mi to zrobić. Przez długi czas opierałam się temu wołaniu, czując, jak zimny mrok mnie otula, lecz coś sprawiło, że się obudziłam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam śnieżnobiały krajobraz, pokryty śniegiem oraz lodem. Wokół po szalała śnieżyca, ograniczając widoczność do zaledwie kilku metrów. Spróbowałam wstać, ale nie byłam w stanie nawet się poruszyć. Ponownie chciałam wstać, lecz nadal nie mogłam. Po chwili zrozumiałam, że moje ciało przymarzło do podłoża. Mogłam zrobić tylko jedno… Zbierając resztę swoich sił, zerwałam się. Skutek był taki, że straciłam część sierści z prawego boku oraz większą garść piór, również z prawego skrzydła. Powoli wstałam na trzęsąc się nogi, mając nadzieję, że coś zauważę. Płonne nadzieje. Wichura wyła coraz głośniej i głośniej, krzycząc na mnie, że nadal żyje. Obejrzałam swój bok, oceniając rany. Nie było źle, ale krew miejscami zaczęła się sączyć. Zaczęłam się zastanawiać, jak ja się tu do licha znalazłam? I nagle dostrzegłam pustkę w moim umyśle. Żadnych wspomnień. Ta sama czerń, która wcześniej mnie pochłaniała, zanim otworzyłam oczy. W pierwszej chwili ogarnęła mnie panika, lecz szybko otrząsnęłam się, przypominając sobie, jak w bardzo beznadziejnej sytuacji się znalazłam. Zdałam się na swój instynkt przetrwania. Kierując się na południe, liczyłam na jakieś schronienie a może coś więcej… Po jakimś czasie ledwie-ledwie idąc, znalazłam lodowy szpikulec, w którym była wystarczająco duża dziura, abym się tam zmieściła. Gdy tylko wcisnęłam się do środka, natychmiast odpłynęłam. Gdy się ocknęłam, burza śnieżna minęła, a Słońce zachodziło. Zaczęłam się zastanawiać, o co tutaj chodzi, lecz brak pamięci nie ułatwiał mi zadania. Zaczęłam szukać czegokolwiek, ale moja pamięć była dziurawa. Nagle jednak znalazłam coś – jedno, króciutkie wspomnienie. Chwyciłam się go kurczowo, a następnie odtworzyłam je. Było to jedno słowo – Antilia. Było ono wymawiane z miłością i uczuciem, dzięki czemu przypominało imię. "To chyba jest moje imię…" – pomyślałam, wypowiadając je na głos. Nie wiem, dlaczego, ale pasowało do mnie. Byłam tego pewna. Jakbym się z nim urodziła… Po kolejnych przespanych kilku godzinach wygramoliłam się ze swojego schronienia, a następnie udałam się w nieznanym mi kierunku, szukając kogoś lub czegoś, co mi pomoże nie tylko odzyskać pomoc, ale również znaleźć dom i rodzinę. Aż pewnego dnia, zgubiwszy się podczas śnieżycy, natknęłam się na nieznajomego wtedy wilka, który zaproponował mi dołączenie do pewnego klanu…
CIEKAWOSTKI:
  • Cierpię na amnezję wsteczną. Jest szansa, że pewnego dnia odzyskam wspomnienia, lecz nie wiem czy jestem gotowa poznać prawdę o sobie i czy chce znać swoją przeszłość. Kieruje się myślą, że odzyskam pamięć kiedy będę gotowa. Dlatego właśnie nie zamęczam biednej Yrsy swoimi wizytami.
  • Czasami, gdy ktoś mnie zaskoczy swoją obecnością a ja go nie zauważyłam, wtedy zaczynam głośno krzyczeć ale tylko przez chwilę.
  • Nie lubię przebywać w tłocznych, głośnych miejscach. Staram się takich unikać ale gdy jest potrzeba, wchodzę w tłum wilków aby następnie jak najszybciej się z niego wydostać.
  • Nie lubię również nieporządku, bywam czasami pedantyczna chociaż bałagan stworzony podczas pracy mi nie przeszkadza. Nienawidzę, gdy ktoś układa mi rzeczy więc łapy przy sobie.
  • Uwielbiam chomikować różne rzeczy, twierdząc, że kiedyś mogą mi się przydać.
  • Jestem aktywna głównie nocą ale również przez sporą część dnia. Wystarczy mi kilka godzin (około sześciu) snu w ciągu doby by przez następne kilkanaście godzin być nogach.

MANA: 450 many.
POSIADANE MODLITWY: 
POSIADANE PRZEDMIOTY DO WYKORZYSTANIA: Księżycowy Pył x1, 
POSIADANE PRZEDMIOTY OFIARNE: Perły z Południowego Wybrzeża x1,
INNE ZDJĘCIA: -

Brak komentarzy

Prześlij komentarz