Pora roku:

Pora roku: Początek Zimy.
Jeśli śnieg utrzymuje się dłużej niż kilka dni, możemy zacząć mówić o początku zimy. Temperatura powietrza jest coraz niższa, należy uważać na poranne przymrozki. Cienka warstwa śniegu przyjemnie skrzypi na każdym kroku lecz aura nie zachęca do wyjścia – cały czas jest pochmurnie i pada, czy to deszcz czy to śnieg. Życie w lesie zamarło na czas zimy – jedynie kilka gatunków zwierząt, nie udających się w cieplejsze rejony, zostały wśród gołych drzew, żyjąc jak gdyby nigdy nic. Nawet niektóre niebezpieczne stworzenia, nawet te z Djevelskogu, ograniczyły swoją aktywność, co nie znaczy, że należy tracić czujność. Nie zaleca się wycieczki w wysokie góry, nawet skrzydlatym wilkom, ze względu na ryzyko zejścia lawiny i silne, północne fronty powietrza niosące masę zimnego powietrza.

Menu pionowe i populacja (na samym dole)

Informacje
Oficjalna data otwarcia: 08.03.2021

POPULACJA: 9
W tym NPC: 3

Wadery (♀): 5
Basiory (♂): 4
Szczenięta: 0

LICZBA ZMARŁYCH WILKÓW: 0
LICZBA PAR: 0

Następne postarzenie: 21-23.02.22

poniedziałek, 2 sierpnia 2021

Od Vinysa cd. Dusiera "Ciemne serce"

Vinys był zdezorientowany i o było mało powiedziane. Potoki słów, tak mało znaczących i plączących się w jego głowie bez zrozumienia i konkretnego celu wlatywały przez lewe ucho i zatrzymywały się na siatce umysłu na chwileczkę, aby uciekać drugą stroną. Nie rozumiał ani jednego słowa wypowiadanego przez większego basiora i to go wewnętrznie przerażało. Nie był w stanie też kontrolować wyrazu swojego pyska zatrzymanego w wyrazie przerażenia i zmieszania spowodowanego nagłym i głośnym atakiem. Czuł jak powietrze niespokojnie porusza się wokół wielkiej postury i miał wielką ochotę cofnąć się o parę kroków dla swojego własnego bezpieczeństwa ,ale wilk dziwnie przyjaźnie zbliżał się o milimetry z każdą sekundą aż nie zaskoczył białego wilka nagłym nachyleniem się do jego nosa. Przerażony nie wiedział o co chodzi i chwilę próbował przypomnieć sobie zamglone słowa nieznajomego. W głowie obiło mu się jedynie pytanie o imię, zadane szybko oraz zmyte w niepamięć przez potok słów. Zdołał wycisnąć ze swojego zaciśniętego gardła, krótkie Vinys i od razu odczuł ulgę kiedy pysk basiora zniknął z pola jego węchu. Odetchnął ciężko w sobie i próbował wytrwale opanować swoje emocje. Jego pysk spoważniał po chwili jednak to zdawało się nie odstraszać tego ... Dusiera? Nadal był mocno zmieszany i zaskoczony tym spotkaniem. Ba! Niecodziennie napada na niego gadatliwy wilk szukający schronienia przy wodzie, czyż nie. Nawet podróżnicy i zagubione dusze jakie spotyka na nocnych patrolach teraz wydały się mu lepszym towarzystwem. Milczące, nieufne i jedynie posłusznie kroczące przy boku swojego małego przewodnika, który jak najszybciej chce się ich pozbyć ze swoich terenów, aby nie narobili kłopotów.

- Hura, czyli jesteś cały! Miło cię poznać Vinysie. - wilk był podekscytowany, dla mniejszego aż za bardzo. Sprawiał ważnienie jakby zaraz miał zacząć trząść się z radości, a jego ogon robić za mały wiatrak lub o zgrozo wznieść go w powietrze. Vinys nie skupił się do końca na tym co nieznajomy mówił jednak wyłapał, że szuka schronienia. Otwierając pysk spodziewał się, że się zająka. Wszak w jego przypadku to słowa stanowiły przejście do duszy, gdyż oczy były puste i nic nieznaczące dla jego życia. Więc poprzez tą nieśmiałą odpowiedź został uwiązany z gadatliwym kundlem u ogona i coś czuł, że podróż na swoją ulubioną plaże wcale nie będzie przyjemna i kwestionował wybór tamtego miejsca do pokazania swojemu tymczasowemu towarzyszowi. Zaburzanie spokoju miejsca swojego wypoczynku i relaksu wydawało mu się teraz koszmarem, jednak nie był w stanie wtrącić słowa w wywód o drzewach i drzewkach, który przyprawiał go do deja vu, ponieważ zdawało mu się że już go gdzieś kiedyś słyszał, ale z dziecięcych ust. Droga dłużyła mu się i nawet ciche pomrukiwania ptaków nie pocieszały go w tej męczarni. Normalnie słuchał by ich śpiewu i rozkoszował się tym jednym wolnym dniem w swojej pracy, a tu proszę. Niespodzianka! Będzie na swojej plaży, ale nie sam i nie dla relaksu. Prowadząc Dusiera przez las korzystał ze swoich ścieżek, często nie udeptanych i przystosowanych pod jego nędzną, prawie że szczenięcą posturę. Więc często z satysfakcją słuchał jak potok słów ustaje na chwilę zatkany uderzającymi wilka po pysku gałęziami, podczas gdy Vinys z łatwością przebiegał pomiędzy przeszkodami. Uśmiech zamajaczył na jego pysku kiedy doszli już niedaleko, jednak szybko odpłynął kiedy niezrażony Dusier stanął obok niego i otworzył pysk.
- To już tutaj? Jesteśmy niedaleko prawda? Wydaje mi się, że już słychać morze i... - wilk wziął głęboki wdech co także uczynił Vinys, tylko że mniejszy aby wraz z bryzą nabrać cierpliwości i spokoju. - Nawet już czuć morze! Chodźmy szybciej! Już nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że ta jaskinia będzie ładna. BO to jaskinia nie? Na pewno. Nora też nie byłaby zła, ale chyba wolałbym mieszkać w jaskini. - i w tym momencie starszy z wilków znowu przestał słuchać wywodu o różnicach, jakie są między jednym mieszkaniem, a drugim. Wiedział te rzeczy, jednak to nie przeszkadzało większemu w prowadzeniu swojego wykładu gdyż, Vinys nie zakomunikował mu tego faktu.
Wkroczyli na miękki piach parę minut później i mogli zaciągnąć się zapachem całą piersią, co Vinys uczynił z wielką przyjemnością. Dusier jednak dalej paplał, tym razem coś o wodzie.
-Możesz zamknąć się na chwilę?- mniejszy basior warknął na niego nieprzyjaźnie i kłapnął pyskiem, co nie zdało się za bardzo robić na drugim wrażenia jednak na sekundę wszystko umilkło. Vinys skorzystał z tego czasu. - Idziemy tam.- mruknął kierując się w stronę wyrastających w odległości klifów i wzniesień niedaleko wybrzeża. - I shush na chwilę. - ostrzegł młodszego. - Teraz JA mówię! - stanowczo zaprotestował przed następnymi wywodami. - Mieszkając przy plaży musisz liczyć się z... Niespodziankami. Mewy, inne morskie stwory czasem szaleją nocami. Zjawia się tu dużo wilków, które żądają CISZY. Woda jest słona, a sztormy niekiedy zalewają piaski i wdzierają się do jaskiń. - mruknął. - więc jak nie czujesz się komfortowo ze spaniem wysoko zrezygnuj teraz. - powiedział wchodząc do jednej ze średnich jaskiń wyrytych przez czas i wodę w zboczach. Miała parę półek i ściekających z sufitu kropli, a w centrum niewielkie, pewnego rodzaju źródełko. Vinys właściwie wszedł tu z partyzanta, gdyż nigdy nie chciał tui mieszkać, więc nawet nie zwiedzał.
-Więc? Są jeszcze jaskinie niedaleko bagien. - dodał zanim zaatakował go kolejny potok słów, a jego własne zdały się rozpłynąć w umyśle Dusiera, niezauważone lub zignorowane. 
 

Dusier?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz