Pora roku:

Pora roku: Początek Zimy.
Jeśli śnieg utrzymuje się dłużej niż kilka dni, możemy zacząć mówić o początku zimy. Temperatura powietrza jest coraz niższa, należy uważać na poranne przymrozki. Cienka warstwa śniegu przyjemnie skrzypi na każdym kroku lecz aura nie zachęca do wyjścia – cały czas jest pochmurnie i pada, czy to deszcz czy to śnieg. Życie w lesie zamarło na czas zimy – jedynie kilka gatunków zwierząt, nie udających się w cieplejsze rejony, zostały wśród gołych drzew, żyjąc jak gdyby nigdy nic. Nawet niektóre niebezpieczne stworzenia, nawet te z Djevelskogu, ograniczyły swoją aktywność, co nie znaczy, że należy tracić czujność. Nie zaleca się wycieczki w wysokie góry, nawet skrzydlatym wilkom, ze względu na ryzyko zejścia lawiny i silne, północne fronty powietrza niosące masę zimnego powietrza.

Menu pionowe i populacja (na samym dole)

Informacje
Oficjalna data otwarcia: 08.03.2021

POPULACJA: 9
W tym NPC: 3

Wadery (♀): 5
Basiory (♂): 4
Szczenięta: 0

LICZBA ZMARŁYCH WILKÓW: 0
LICZBA PAR: 0

Następne postarzenie: 21-23.02.22

wtorek, 1 czerwca 2021

Od Úrfearn „Zimowe polowanie”

Jak zwykle wstałam nieco po wschodzie słońca. W jaskini było dość chłodno. Kiira jeszcze spała, a gdy tylko wyczuła brak mojej bliskiej obecności, po jej grzbiecie przeszedł lekki dreszcz. Ziewnęłam i rozciągałam się chwilę przed wejściem do naszej jaskini. Na zewnątrz śnieg lśnił w promieniach w porannego słońca, które leniwie wyłaniało się zza drzew. Pokrywa śnieżna znajdowała się dość wysoko, bowiem sięgała mi do samych wierzchołków uszu.
-brrr –zadygotałam, gdy tylko zapadłam się delikatnym puchu. Z lekkim trudem powróciłam do wydeptanego „placu”, gdzie to stałam zaledwie kilka sekund wcześniej. Strzepałam z siebie resztki śniegu po czym zatrzepotałam skrzydłami i wzbiłam się w powietrze. Lecąc zgrabnie między drzewami starałam się wypatrzeć jakiegoś królika, który oddalił się od swej nory. Po około półgodzinnym locie, wylądowałam na jednej z gałęzi, starego dębu. Niedaleko znajdowała się królicza nora, którą pokazała mi niedawno kremowa wadera. Przyczaiłam się, a gdy tylko dostrzegłam swoją potencjalną ofiarę, szybkim ruchem łapy wytworzyłam Cyklondo i podrzuciłam średniej wielkości, białego królika. Złapałam go jeszcze w powietrzu i zagryzłam go, sprawnym ruchem szczęki. Pozostawiając na śniegu kałużę krwi, odleciałam jeszcze kawałek i wydeptałam sobie krąg, w śniegu, gdzie to na spokojnie spożyłam posiłek. Gdy skończyłam, oblizałam się jeszcze, po czym wymyłam się w śniegu. Po wszystkim wróciłam przed swoją jaskinię i ćwiczyłam chodzenie po śniegu, aż do wieczora. Wraz z zachodem słońca udałam się na spoczynek, u boku Kiiry, w którą to wtulałam się, zadowolona dniem.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz