Pora roku:
Menu pionowe i populacja (na samym dole)
POPULACJA: 9
W tym NPC: 3
Wadery (♀): 5
Basiory (♂): 4
Szczenięta: 0
LICZBA ZMARŁYCH WILKÓW: 0
LICZBA PAR: 0
Następne postarzenie: 21-23.02.22
Menu poziome
środa, 29 września 2021
Od Yareena cd. Tsunamiego ,,Morza szept”
sobota, 25 września 2021
Od Tsunamiego Do Kogoś – „Morza szept”
− Wypłynąłem na przestwór suchego oceanu… − mruczałem skrobiąc pazurem w desce tratwy, na której dryfowałem − Nie! Chwila, to nie to… − zaskomlałem niezadowolony z zacytowania niewłaściwego tekstu – i dlaczego cytuję jakiś dwunogów?! – mewa która siedziała na moim grzbiecie zaskrzeczała z wyraźnym niezadowoleniem. Przykryłem uszy łapami, chcąc wygłuszyć nieco otoczenie. Wstałem i rozkładając płetwę na grzbiecie zrzuciłem z siebie niewdzięcznego ptaka. Mogę przysiąc, że słyszałem, jak na mnie fuknął obrażony. Skrzywiłem się słysząc ponownie niechciany hałas. Ach moje biedne uszy…
Po ponad godzinie zwiedzania i upolowaniu sobie młodego, półmetrowego tuńczyka, znalazłem w drodze powrotnej do swoich szpargałów, błyszczące przedmioty. Było to kilka złotych dukatów. Przywiązanych do rzemyków. Zapewne należały do Piratów – ludzkich barbarzyńców polujących na innych ludzi. Pływali oni na swoich wymyślnych tratwach z wielkimi żaglami i malunkami czaszek na flagach. Czyżby pozbyli się swych cennych łupów? Wielce prawdopodobne. Przyjrzałem się znalezisku uważnie. Nie znalazłem żadnych śladów które mogły by sugerować, że są przeklęte, czy w jaki kolwiek sposób zaklęte. Były czyste, nieskażone żadnym rodzajem magii. *Idealna ofiara dla alfy* ~pomyślałem i zabrałem kilka egzemplarzy ze sobą. Wróciłem do swoich rzeczy, gdzie to ułożywszy się na miękkim morskim dnie zapadłem w sen.
Obudziłem się u schyłku nocy. Odmówiłem modlitwy do swych patronów, poczym zapolowałem na leniwą flądrę. Po posiłku zabrałem swoje rzeczy i ruszyłem w kierunku lądu, gdzie powinna się znajdować jakaś podwodna jama, albo większe ugrupowanie skał, mogących dać mi schronienie na następną zimę. Ku mojemu zaskoczeniu nie znalazłem niczego takiego w okolicy. Niechętnie wyszedłem na brzeg i zacząłem żmudny proces osuszania się. Biegałem w tę i z powrotem aby się nieco rozgrzać i wytrzepać z siebie resztki wody. Dostałem sporej zadyszki i ku mojemu wielkiemu niezadowoleniu zaczęły mnie piec drogi oddechowe. Na szczęście już po paru minutach mogłem przejść transformacje. Od razu zrobiło mi się nieco cieplej. Poza bólem gardła i lekkim pieczeniem w zatokach nic poważniejszego mi nie dolegało. W jakim byłem szoku, gdy z impetem wpadł na mnie pewien wilk. Na szczęście nie okazał się on agresywny. Osobnik ewidentnie się śpieszył, ale zabrał mnie na spotkanie z samym alfą. Jakże mi ulżyło, gdy Akos mnie wysłuchał. Złożyłem basiorowi przysięgę wierności i wręczyłem mu ofiarę w postaci złotego dukata na rzemyku. Oczywiście wcześniej opowiadając nieco o sobie. Mogłem dostrzec, że był nieźle zaskoczony widząc mnie. Równie zaskoczone były inne wilki z jego… przepraszam naszego klanu. Otrzymałem pozwolenie na przywłaszczenie sobie jedynej odkrytej do tej pory podwodnej jamy. O dziwo było tam niezwykle jasno, a to za sprawą luminescencji roślin i niezwykłych kryształów, które znajdowały się we wnętrzu sporej groty. Imienia wilka, który na mnie wpadł niestety nie poznałem. Był tak zabiegany, że o nim nie wspomniał i ulotnił się od razu, po zaprowadzeniu mnie do Alfy. *Zapewne się jeszcze spotkamy* ~pomyślałem, gdy kończyłem się urządzać. Po przespaniu kolejnej nocy i porannym posiłku pływałem sobie niczym krokodyl przy brzegu i zwiedzałem okolicę. Nad wodą wystawały jedynie uszy i oczy, które i tak co jakiś czas przykrywane były falami. Płetwę grzbietową złożyłem, alby nie straszyć ryb w okolicy. Po dłuższej chwili moim oczom ukazał się pewien nie rozsądny wilk, który postanowił wskoczyć w jakimś celu do wody. Ruszyłem w jego kierunku i całe szczęście bo nieszczęśnik, jak się okazało nie potrafił zbyt dobrze pływać pod morskimi falami. Złapałem pobratymca za futro na karku i wyciągnąłem go, lub ją z wody.
− Poco Ci to było? – spytałem zwyczajnym dla siebie, spokojnym głosem, na co wilk spojrzał na mnie jakbym co najmniej go zwyzywał. Zadrżałem z zimna i złożyłem ponownie płetwy, aby zapobiec uciekaniu przez nie ciepła, ale wtedy też postanowiłem się lepiej przyjrzeć szalonemu osobnikowi, który to wczesną wiosną postanowił się utopić. Okazało się że mówiłem do…
Powitajmy Tsunamiego!
,,Na dno Oceanu i jeszcze dalej!''
- Morska Metamorfoza - Futro basiora rzednieje i natłuszcza się, tworząc tym samym lekką powłokę. Znamiona znajdujące się tuż za żuchwą, zamieniają się skrzela. Między palcami łap pojawiają sie elastyczne błony. Poduszeczki łap wtedy mają intensywniejszy kolor, a w ciemnościach zachodzi zjawisko luminescencji. (patrz grafika) Na grzbiecie "odblokowuje się" płetwa grzbietowa, pozwalająca trzymać równowagę i ułatwiająca gwałtowne manewry pod wodą. Po przejściu metamorfozy na morską można ją składać i rozkładać, w czasie lądowych podróży jest ona złożona i mniej podatna na ataki fizyczne. Ogon działa podobnie, a do tego wyglądem przypomina nieco ogon rekina. Polepsza się wzrok wilka, a źrenice przybierają kształt ostrych rombów. Oczy wilków przybierają inny kolor. W przypadku Tsunamiego jest to różowawy. Ich odcień zmienia się zależnie od pływów okolicznych wód. W czasie przed i w trakcie przypływów tęczówki są jasne, natomiast w sytuacji odwrotnej (odpływów) oczy ciemnieją.
Przemiana jest poniekąd kontrolowana z tego powodu wilk może zdecydować, czy po lądzie chce chodzić w postaci Morskiej, czy Lądowej. Nieraz po prostu nie opłaca się specjalnie osuszać tylko na kilka minut.
Wilki te są wrażliwe na zimno. Powinny zimować pod wodą, gdzie temperatura jest stała, lub w ciepłych pieczarach. Inaczej mogą łatwo zachorować, w wyniku czego będą mieć problemy z przemianą (i ogólnym oddychaniem, ale najbardziej przeraża brak możliwości przemiany). Zimą wysychanie jest też trudniejsze, choć chwilowe przebywanie na powierzchni nie powinno im bardzo zaszkodzić.
Rybi Gen pozwala pić wilkom słoną wodę, jednak z powodu dużej zawartości soli te muszą spożywać dodatkowe wodne rośliny bogate w różnorodne witaminy, aby zniwelować skutki zasolenia organizmu. np. żółte winogrona (często spotykana roślinność głębinowa), czy tez Krwawnik morski (wyjątkowa mutacja powstała w wyniku skrzyżowania alg czerwonych z krwawnikiem.)
(krwawnik morski − Spożyty w dużych ilościach jednak może być szkodliwy dla wilków lądowych. Jego soki mają właściwości regenerujące i odkażające, produkuje się z nich maści, a na niewielkie rany wystarczy przykładać zwilżone liście)
Wilki po Morskiej Przemianie mają niezwykle wrażliwy słuch. Potrafią posługiwać się echolokacją i wyłapują infradźwięki oraz ultradźwięki. Z tego powodu potrafią rozmawiać między sobą pod wodą, a ponadto mogą to robić na odległości do nawet 10km. Tylko w wodzie! Na powierzchni dźwięk rozchodzi się inaczej co nieraz doprowadza do bólu uszu i głowy.
- Fioletowa woda - jest to woda, którą wytwarza Tsunami. Zawierają ją np. ślina, czy łzy basiora, co sprawia, że jego płacz wygląda widowiskowo, a futro wilka miewa nieraz fioletowy połysk, gdyż zdarza się, że Tsum bierze drobne kąpiele w kocim stylu. (Wylizuje się.) Woda ta jest gęstsza od każdej znanej wody, jednak umiejętnie kontrolowana może być używana zarówno pod wodą, jak i na powierzchni. Ofiara w niej ma problemy z poruszaniem się, ale może w niej oddychać, jeśli potrafi to robić również w innych wodach. (Działanie oporu Fioletowej Wody: Wyobraź sobie galaretkę, w której zostałeś zatopiony.) Tsum pobiera ów wodę ze swojego organizmu i może jej używać dowoli, do momentu aż się odwodni. Aby uzupełnić zapasy wystarczy dużo pić, lub jeść coś co zawiera dużo wody. Basior może za pomocą ów cieczy podnosić przedmioty, a nawet inne wilki. Pozwala to na swego rodzaju lewitację nad ziemią. (około 15 cm - Wilki, do nawet 2 m przedmioty o wadze do 10 kg) zastępuje to telekinezę.
O dziwo przedmioty trzymane za pomocą fioletowej wody mogą być suche. Wystarczy tylko odpowiednie skupienie, a Tsum jest w stanie wytworzyć powłoczkę, która umożliwia namoknięcie np. papieru. (Ów powłoczka nie działa na istoty żywe i rośliny).
Basior potrafi kształtować z cieczy różne rzeczy. Główną jego bronią są jednak dwa wodne bicze, które przy odpowiednim skupieniu potrafią nawet zaciąć przeciwnika. Z reguły Tsum po prostu przydusza wrogów, prowadząc tym samym do ich chwilowej utraty przytomności, lub po prostu ich obezwładnia, zamykając nieszczęśników w „bankach”.
UWAGA! Tsunami nie potrafi kontrolować w ten sposób zwykłej wody. tj. nie może używać np. cieczy z kałuży jako swojej broni.
- Rybia mowa - Morskie zwierzęta nie atakują nie sprowokowane, chyba że Tsumiemu ktoś towarzyszy. Nie dotyczy jego morskiego towarzysza. ( Lub innego drobnego żyjątka zdolnego do przebywania pod wodą.) Rybia mowa pozwala również na komunikację z innymi morskimi zwierzętami, trzeba jednak do tego wielkiego skupienia.
- Wodna nie wrażliwość – Tsum jest odporny na trucizny i jady występujące w wodnym świecie, tj. toksyczne ryby, rośliny itp. z wodnego środowiska. Może go zranić/skrzywdzić/zabić jedynie trucizna pochodzenia lądowego. (np. Jakaś roślina, pająk, wąż)
- Jad halucynek - kły Basiora wyposażone są w kanały jadowe. Po ugryzieniu wstrzykiwana jest przez nie trucizna wywołująca halucynacje. Po od 3 do 25 minut od ugryzienia pojawiają się halucynacje. Po upływie kolejnych 3 minut ofiara ma sparaliżowane mięśnie odpowiedzialne za przemieszczanie się oraz wydzielanie dźwięku. Paraliż i halucynacje mogą trwać od 30 minut do nawet 3 godzin. Wszystko zależy od ilości wstrzykniętego jadu oraz tego czy toksyny dostały się bezpośrednio do krwioobiegu ofiary. Dodatkowo istotny jest również wzrost i waga przeciwnika i jego podatność na trucizny/toksyny. (np. istnieje modlitwa która czyni wilka odpornym na wszelkie trucizny)
Tsunami, gdy się skupi, może wplątać 2 krople jadu w ślinę. Po dostaniu się wydzieliny do rany/ust ofiary, wywołuje 5 minutowe halucynacje, bez innych skutków.
Działanie halucynacji - obraz ofiary się rozmywa, po czym nieszczęśnikowi wydaje się np. że woła go ktoś bliski/znajomy. (Zamiast Tsumiego ofiara widzi właśnie ów osobę.) Pozwala to na zaatakowanie lub lepsze obezwładnienie przeciwnika. Ofiara odczuwa ból po ataku, ale nie jest w stanie określić jego źródła, do czasu aż nie minie efekt toksyny.
Tsunami rozwijał się szybko. Prawdopodobnie dzięki ojcu był najlepszym łowcą w swojej klasie. Nie to jednak sprawiało największą radość szczenięciu. Tsunami uwielbiał słuchać historii opowiadanych przez starsze wilki. Podobały mu się historie o niebezpiecznych, ale i pięknych miejscach. Cieszył się gdy któryś z patroli, albo jego starszych kolegów przynosił mu fragment jakiegoś żagla, labo nawet błyskotkę z ludzkiej osady. Wtedy jeszcze nie wiedziano, że dwunogi zaczną dążyć do schwytania, czy co gorsza wytępienia żyjące w okolicznych wodach wilki. Gdy Tsunami miał niespełna trzy miesiące, ludzie odnaleźli jedną z raf należących do klanu i zaczęli wyłapywać żyjące tam młodziutkie wilki, aby uczynić z nich swoje maskotki. Mimo sporego oporu i zaciętych walk, Tsunami wraz z paroma swoimi rówieśnikami zostali schwytani i wywiezieni daleko od swego domu, do ludzkich osad. Przerażony szczeniak, nie znający, ani nie potrafiący kontrolować jeszcze swoich mocy nie mógł zrobić nic, oprócz poddania się.
Minął ponad rok. Tsunami był pieszczochem pewnej szlachetnie urodzonej kobiety, która choć traktowała wilka z troską, nie była lubiana przez basiora. Już kilku krotnie Tsunami próbował uciec. Zaczął uczyć się swojego żywiołu, który to zaczął się przebudzać w dniu ukończenia pierwszego roku. Mimo tego kobieta dalej traktowała go łagodnie. Pewnego dnia okazało się jednak, że po ugryzieniu Tsunami może sparaliżować człowieka. Odkrył to przy próbie obrony. Jakieś ludzkie szczenię, rzucało w niego kamykami. Kto by się Nie obronił? Po tej sytuacji kobieta się pogniewała i zamknęła wilka w niewielkim pomieszczeniu z brodzikiem. Tamtej nocy wybuchł pożar, (jak się później okazało wywołały go wilki sprzymierzonej watahy) który pozwolił uciec Tsunamiemu do okolicznej rzeki, a nią to wilk po dwóch tygodniach, dostał się do morza. Gdy wrócił do swojego poprzedniego domu, miał skończone nieco ponad 2 lata. Dzięki pewnej ośmiornicy znalazł wrak pirackiego statku, a w nim zdobył swój medalion. Prawdopodobnie należał do jakiegoś pirata i basior by go nie wziął gdyby nie pewien szczegół. Wisiorek był zaklęty i wykrywał magię i różne niebezpieczeństwa w postaci stworów oraz potworów. Pewne wilki, które spotkał w drodze powrotnej nawet podzieliły się z nim informacją iż medalion wykonany był z rudy meteorytu.
Na miejscu okazało się, że Re - ojciec Tsunamiego i parę innych wilków próbowali odnaleźć i odbić swoje potomstwo, ale żaden z wysłańców nie wrócił, a szaman z żalem potwierdził ich obecność w zaświatach. Tsunami potrzebował kolejnych dwóch lat aby pogodzić się ze stratą. W tym czasie sporo uczył się o otaczającym go świecie, a ludzie? No cóż nie byli tylko złem, pozwolili zdobyć Tsunamiemu wiele cennego doświadczenia. Jednak po całym zdarzeniu pozostały psychiczne rany, które długo się goiły. Basior bał się ludzi i ognia, który to w prawdzie pozwolił mu uciec, ale był żywiołem niezwykle niebezpiecznym i niszczącym.
Wiosną następnego roku opuścił swój klan i zaczął podróżować po świecie. Po drodze przekonał się już kilka razy, że lepiej żyć w grupie, z tego też powodu zaczął poszukiwać nowego stada, gdyż nie chciał wracać ani do przeszłości, ani do monotoniczności swego dawnego życia. Już rok później znalazł się na terenach Klanu Wilczej Paszczy, gdzie po złożeniu przysięgi wierności i darowaniu ofiary alfie został przyjęty jako posłaniec.
- Rasa: wilk wody – lupum piscem ( z łaciny - dosłownie: wilk ryba)
- Opis medalionu: jest wykonany z rudy meteorytu. Poprzedni właściciel (Pirat) zaklął go, przez co ten reaguje na magię, czy też obecność mniej lub bardziej niebezpiecznych stworów i potworów - wibruje tym mocnej, im silniejsze jest źródło odczuwalnej przez niego energii.(patrz grafika). Wilk nosi go zawieszony na szyi, lub zawiązany na ogonie.
- Lubi: wodę, morskie stworzenia, spokój, długie spacery i podróże, kolekcjonowanie muszelek i fragmentów suchej rafy koralowej, łowić perły, zbierać kolorowe zgubione w wodzie łuski i inne świecidełka, jeść ryby (szczególnie sardynki i łososie), wadery (Tsunami jest heteroseksualny)
- Nie lubi: wiewiórek, wielkich tłumów i chaosu
- Boi się: ognia, ludzi, oraz ludzi z ogniem
- Potrafi: Łowić ryby zarówno z lądu, jak i z wody. Walczyć z dystansu (sowim żywiołem) - zarówno w wodzie jak i na lądzie walczyć wręcz – ale tylko w ostateczności/samoobronie (nie lubi starć bezpośrednich), pracować w grupie i samodzielnie
- Zna się na morskiej florze i faunie (w mniejszym stopniu zna się na roślinności słodkowodnej)
- Dobrze radzi sobie w ciemności, zwłaszcza po morskiej metamorfozie. Widzi w mroku lepiej od przeciętnego wilka, ale Wielki Mrok jest już dla niego zbyt ciemny.
- Do tej pory nie zdarzyło się by Tsunami podniósł głos, czy też krzyczał. (W napadzie złości po prostu zagryza zęby i liczy nawet do 40, aby się uspokoić)
- Gdy odczuwa przerastający go strach, zatraca się w transie i nie jest w stanie się poruszyć, ani tym bardziej wykrztusić z siebie żadnego słowa. (Należy go wtedy wybudzić)
niedziela, 19 września 2021
Od Akosa cd. Ùrfearn "Nauka to potęgi klucz"
Siedziałem, patrząc jak klatka piersiowa Úrfearn delikatnie unosi się a po chwili opada w świszczącym oddechu. Moja uczennica nadal leżała nieprzytomna w jaskini uzdrowicielki. Antilia nie wracała od kilku godzin, co mnie lekko niepokoiło, jednak wiedziałem, że wilczyca jest zaradna i wie co robi. Usłyszałem, jak deszcz zaczął dudnić o litą skałę, początkowo delikatnie, lecz rytm przybierał na szybkości i sile, co przerodziło się w ulewę. Wstałem, ciągle patrząc na Úr, nadal przysięgając jej, że dokonam zemsty na tym złotookim potworze, który chciał ją zabić. Wyszedłem, stojąc przy ostatnim skrawku zadaszenia jaskini. Ciemne, stalowoszare chmury toczyły się leniwie przez nasze tereny, zrzucając z siebie ciężar, sprowadzając na ziemię deszcz. Usiadłem, wpatrując się w ciężkie krople wody, ostro lądujące na ziemi. Powoli wkroczyliśmy w ostatnie dni jesieni więc zaraz przyjdzie zima. Pory roku bardzo szybko zmieniały się, sprawiając wrażenie, że za kolejne trzy tygodnie spadnie śnieg lub zostanie on roztopiony pod wpływem pierwszych wiosennych promieni słonecznych. Nasi przodkowie jednak zdolali się przyzwyczać do takich częstych zmian pór roku, które nastąpiło po stworzeniu nowego świata, w którym obecnie żyjemy i my.